Stolica Bawarii. Słynny Bayern Monachium i marka BMW. To tutaj raz w roku odbywa się największy festiwal świata, gdzie podczas słynnego Oktoberfest przelewa się prawie 7mln litrów piwa. Nowoczesne miasto kultury i sztuki, które rocznie przyciąga wielu kreatywnych młodych ludzi. Tak właśnie można przedstawić Monachium 🙂



Zwiedzanie tego niemieckiego miasta upłynęło nam niestandardowo, bowiem przyjechaliśmy do mojego kuzyna i jego żony, dzięki czemu oprowadzały nas osoby, które mieszkają tu na co dzień. Z tego właśnie powodu uniknęliśmy rozpoznania komunikacji miejskiej, ceny biletów na metro, czy pociąg. Pozwoliliśmy sobie na czysty luz i spacerowanie przez większą część miasta bez konkretnego celu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę! Spędziliśmy ekstra czas z super ludźmi.


Co zwróciło naszą uwagę w tym mieście? Na początku było to ogromne lotnisko. Myśleliśmy, że duże lotniska są nam już znane, okazuje się jednak, że to tutaj wcale nie jest dużo mniejsze… 😉 Z samolotu do wyjścia szliśmy i jechaliśmy metrem łącznie 25 minut (bez odbioru bagażu, mieliśmy tylko podręczny).
Druga rzecz, która rzuca się w oczy spacerując po Monachium to przeróżne narodowości. Mam wrażenie, że rodowici niemcy stanowią mniejszość, a imigranci pobijają tutaj rekordy.


Ciężko będzie mi stworzyć dla Was przewodnik po tym mieście, bo tak, jak wspomniałam – było to dość niestandardowy wyjazd, gdzie klasyczne zwiedzanie zeszło na drugi plan, dlatego wręcz nie chce tego robić. Chcę za to kilkoma informacjami i zdjęciami zachęcić Was do odwiedzenia Monachium chociaż raz i chociaż na chwilę.
Trzecia rzecz, jaka rzuca się w oczy już od momentu przyjazdu to ceny z gwiazd… naprawdę. Mam wrażenie, że w Londynie, Madrycie, Lizbonie, czy nawet w Pradze (gdzie też jest drogo) nie spotkaliśmy się z tak wysokimi cenami. Co więcej, w dwóch restauracjach spotkaliśmy się z czymś, co w Polsce by nie przeszło 😉 Zamawiając herbatę z miodem otrzymaliśmy wodę z miodem i cytryną – bez herbaty. We włoskiej restauracji zamówiliśmy miętową herbatę i dostaliśmy gorącą wodę z liśćmi mięty za uwaga… 18 zł.


Czwartą rzeczą, o której warto wspomnieć są budynki. I tutaj już można się zachwycić! Monachijskie stare miasto zostało zniszczone w niemal 90% w trakcie bombardowań podczas II Wojny Światowej. Po zakończeniu działań wojennych władze miejskie przygotowując plany odbudowy zdecydowały się zachować historyczny układ miejski. I własnie dlatego spacerując po historycznej części Monachium możemy poczuć klimat średniowiecznego miasta.


Obowiązkowe miejsce do zobaczenia? Plac Marienplatz (na środku stoi złota statua Maryi – Mariensäule), przy którym znajduje się ratusz miejski (Nowy Ratusz, Neues Rathaus). Gdybym miała wybrać jedno miejsce, które trzeba zobaczyć w Monachium, to wybrałabym właśnie ten budynek. Ogromny, imponujący, robi wrażenie.
Piąta rzecz, która może się podobać to stadion Allianz Arena i zobaczenie na żywo meczu Bayern Monachium. Mój mąż miał te okazje 🙂
Jeśli już jesteśmy w temacie sportu, to warto odwiedzić Olympia Park, w którym znajduje się Stadion Olimpijski i Wieża Olimpijska, to także miejsce, w którym znajdziesz zieloną część miasta. Park, kawiarnia, staw, alejki i punkt widokowy. Idealne miejsce na spędzenie leniwej niedzieli.




Teraz coś dla fanów motoryzacji – BMW, czyli Bayerische Motoren Werke (bawarskie fabryki samochodowe), nieodłączny symbol Bawarii i Monachium. Siedziba słynnego koncernu znajduje się obok Parku Olimpijskiego. To miejsce, w którym historia miesza się z nowoczesnością. To miejsce, w którym spotykają się całe rodziny. Samochody, wystawy, sklep, motocykle i kawiarnia. Fajnie to wygląda!
Jeśli chodzi o ogromny plus miasta, to Monachium uznawane jest za bardzo bezpieczne miejsce. Przestępczość jest tutaj na bardzo niskim poziomie, a wieczorem niezauważalne jest zaczepianie kogoś na ulicy. Główny dworzec kolejowy nie odstrasza jak te w innych europejskich miastach.





Prócz samego Monachium, mieliśmy także możliwość zwiedzić miasteczko leżące tuż pod, czyli Dachau. To tutaj znajduje się słynny obóz koncentracyjny. Poza nim, znajduje się tutaj fajny punkt widokowy, z którego można dojrzeć Monachium, stadion, a nawet góry. Tuż obok znajduje się idealne miejsce na beztroskie lenistwo – przepiękne ogrody z drzewami, niczym z horroru. To mała, urokliwa miejscowość, w której czas płynie trochę wolniej.












Podsumowując – mam co do Monachium takie samo zdanie, jak do Drezna, w którym byliśmy w grudniu. Warto zobaczyć to miasto choćby raz w życiu. Gdyby nie nasza rodzina, to pewnie nie wybralibyśmy tego miasta na wyjazd. Nie żałujemy jednak 🙂 To był bardzo fajny czas!


