Dzisiaj witam się z Wami mega kobiecą stylizacją, w której bawiłam się w sobotę na 18-tych urodzinach kuzynki 🙂


Jeśli oglądacie mojego bloga od jakiegoś czasu, to mogliście zauważyć, że stylizacje w sukience to u mnie rzadkość. Skąd się to bierze? Jest tylko jedna odpowiedź i nie jest to “bo nie lubię” – bo ja bardzo lubię! Ale tylko długość za kolano, szczególnie 7/8 lub maxi. I tu pojawia się problem. Przy wzroście 180 cm pole manewru się zawęża, a moda na sukienki do połowy uda trwa w najlepsze. Stąd też zawsze stawiam na połączenie spódnicy i bluzki, a sukienki pozostają tylko w moich myślach.




Tym razem było jednak inaczej! Będąc blisko dwa miesiące temu w Mohito – dojrzałam w promocji to właśnie cudo! Mój kolor (butelkową zieleń kocham do tego stopnia, że będzie kolorem przewodnim mojego wesela😀) i mój ukochany śliski materiał, który jest bardzo lekki i nie gniecie się.


I to tego właśnie sukienkowego cacka dobrałam sandałki z odkrytą piętą i palcami na szpilce oraz czarny kuferek. Całość uzupełniają czarne kolczyki z frędzlami, żółte paznokcie (przywołuje wiosnę, przywołuje wiosnę…) i czapka bossmanka w kolorze butów.



No i jak Wam się widzi takie dosyć nieoczywiste połączenie? Znośnie?😄😊 Czułam się w tym zestawie bardzo kobieco, a jednocześnie super wygodnie.




Zdjęcia do dzisiejszego wpisu powstały podczas naszej pierwszej (i już wiem, że nie ostatniej) wizyty w Muzeum, które dawniej było Pałacem bardzo zamożnej rodziny. To miejsce jest absolutnie przepiękne! A klimat tam panujący to coś, co czuje i lubię bardzo, bardzo! 😊




Sukienka: Mohito (może gdzieś jeszcze dorwiecie)
Buty: Deichmann (ale kolekcja chyba nawet 2017)
Kuferek: Zara
Zegarek: Rosefield
Kolczyki: H&M
Czapka bossmanka: H&M