
Hej!
Dzisiaj kolejny wpis z naszej podróży na Maderę! Tym razem wszystko, co musisz zobaczyć na wschodzie wyspy. Podane miejscowości zwiedziliśmy w niecały dzień podróżując wypożyczonym samochodem. Pozostałe wpisy z naszej portugalskiej przygody znajdziesz w zakładce Podroże

Pierwszy punkt naszej wycieczki to najdalej wysunięty na wschód punkt wyspy, a mianowicie Ponta de São Lourenço. To gwarancja zobaczenia najlepszych klifowych scenerii i widoki zapierające dech w piersi. Dojazd do wspomnianego miejsca z łatwością znajdziecie w nawigacji, jednakże parking jest stosunkowo mały, jak na ilość zainteresowanych osób. Po znalezieniu miejsca i przebrania się w kurtki przeciwwiatrowe oraz buty trekkingowe udaliśmy się na „start”.





Pierwsza myśl po wejściu na ścieżkę “jaka przestrzeń!”
Dookoła ogromne wzniesienia, pagórki i przepiękne widoki. Ścieżka, która na początku wiedzie przez kamienistą alejkę przechodzi w wydeptane pasmo, które w wielu miejscach jest strome i nierówne. Pełne, usztywniane buty są w tym przypadku obowiązkowe. Po przejściu około 20 minut docieramy do pierwszego klifu, gdzie roztacza się widok na statki, które na co dzień pływają z turystami na trzy niezamieszkałe wyspy nieopodal Madery. Idąc dalej trzeba się przygotować na coraz cięższe warunki, kilkugodzinny trekking i przede wszystkim brak kawałka cienia. Dobrze, że mieliśmy nakrycia głowy i kurtki, bo pomimo ogromnego słońca wieje bardzo silny wiatr, który jak wiadomo – opala jeszcze szybciej. W połowie trasy zboczyliśmy w bok i wdrapaliśmy się na najwyżej położony punkt w tej części trasy, gdzie tuż za ogrodzeniem jest już po prostu urwisko i woda. Aby dojść do samego końca trasy i zawrócić trzeba poświęcić na te wycieczkę myślę, że około dwóch godzin. Mając w planie jeszcze wiele innych miejsc do zobaczenia tego dnia, po około godzinie zawróciliśmy w stronę samochodu. Jedno jest pewne – to tu możesz zobaczyć prawdziwą, dziką Maderę!




Drugi punkt do zobaczenia na ten dzień to miejscowość Machico, gdzie znajduje się jedna z trzech piaszczystych plaż na wyspie. Po zjedzeniu obiadu i pospacerowaniu po okolicy (zwiedziliśmy m.in. najstarszy kościół na Maderze) beztrosko kąpaliśmy się w oceanie. Woda była czysta i ciepła, z mięciutkim piaszczystym dnem 🙂







Po Machico przyszedł czas na kurort Santa Cruz, który słynie z przepięknej promenady wzdłuż wody i z ekskluzywnych hoteli. To tutaj znajdziesz idealnie zadbane palmy i klimatyczny targ z lokalnymi specjałami. Jednakże największą atrakcją miasteczka są samoloty, które lądują tuż nad głową! Bowiem Santa Cruz praktycznie graniczy z pasem startowym lotniska. Dla przykładu – podczas siedzenia przy popołudniowej kawie, tuż nad głowami przeleciało nam 6 samolotów 🙂
Santa Cruz słynie z najstarszej parafii na wyspie, z klimatycznych uliczek i ulicy Różanej, na której nie sposób nie zauważyć kwiatów 🙂












Ostatni punkt na ten dzień to miejscowość Canico, gdzie można skorzystać z najbardziej stromej kolejki linowej, podziwiając przy tym drogę krętą niczym jak ta w San Francisco. Canico jednak słynie przede wszystkich z Statuetki Chrystusa jak ta w Rio, która usytuowana jest tuż nad klifem. Widoki zdecydowanie zachwycają 🙂





Powiem Wam jedno – jeśli ktoś kazałby mi wybrać, czy bardziej podoba mi się wschód, czy zachód Madery to nie potrafiłabym się zdecydować 🙂 Którakolwiek część tej wyspy ma ogromny potencjał i bardzo dużo do zaoferowania.
To co, kolejne wakacje na Maderze?! 🙂
Miłego wieczoru, A.