
Jesień nadeszła. Przywitała nas deszczem i mocnym wiatrem, by po kilku dniach rozkwitnąć swoim naturalnym pięknem. Złotym słońcem i ciepłem. Spacerami wśród kasztanów i kawą wypitą na jeszcze niesprzątniętych ogródkach kawiarni. Lubię ten czas. Czas zmiany. Kiedy letnie bluzki ustępują miejsca wełnianym swetrom, a cienkie sukienki chowają się za jesienne trencze. To czas podsumowań najcieplejszego okresu w roku i cudowny czas przygotowań do tego chłodniejszego. Kiedy herbata smakuje najlepiej pod kocem, a i czas w końcu jest na obejrzenie filmu w jesienny wieczór.
Ten wpis to moje podsumowanie. Jakie było moje lato?
Intensywne, nieco zaskakujące. Soczyste, piękne. Ciepłe, smakowite, pracowite. Dobre, po prostu.
Rozpoczęło się spełnieniem jednego z punktów z mojej listy 100 rzeczy do zrobienia w życiu, jakim był lot paralotnią! Emocje temu towarzyszące były i są nie do opisania. Ekscytacja, lęk, radość, zachwyt, strach, a później już tylko ogromne szczęście i wdzięczność. Więcej o tej cudownej przygodzie napisałam tutaj

Niedaleko po tym spełniłam kolejny punkt z powyższej listy biorąc udział w koncercie Thirty Seconds to Mars w Atlas Arena w Łodzi 🙂
Następnie czekała nas 600 km podróż nad morze, gdyż w naszym życiu i w domu pojawił się nowy domownik, który momentalnie rozkochał w sobie wszystkich właścicieli. Do naszej rodziny dołączył Punio – biała Chihuahua 🙂

Kilka dni później przyszedł czas na kolejną podróż nad morze – tym razem, po wielu latach, odwiedziliśmy Trójmiasto. Zwiedzaliśmy, opalaliśmy się i braliśmy udział w gali KSW w Gdańsku.


Posty z naszego pobytu nad Bałtykiem do zobaczenia tutaj tutaj tutaj tutaj oraz tutaj 🙂 To był cudowny wyjazd! Podczas którego zjadłam najlepszą pizzę z krewetkami w życiu i przypomniałam sobie, za co uwielbiam Sopot.


Tydzień później pojechaliśmy na weekend do malowniczej miejscowości Cyziówka, która zachwyca czystym powietrzem, piękną roślinnością i jeziorem.


Na początku lipca przyszedł czas na urodzinową niespodziankę dla M – pojechaliśmy do Pragi!

Miasta, które chcieliśmy zobaczyć od dawna. Praga rozkochała nas w sobie swoją architekturą, pełnią życia i ciepłymi wieczorami, w towarzystwie łódek spokojnie pływających po rzece. To tam zobaczyłam najpiękniejszy zachód Słońca w moim życiu. Zdjęcia i wpisy z Pragi do zobaczenia tutaj tutaj oraz tutaj

Po powrocie z Pragi przyszedł czas na Kraków! I wystawę “Titanic – prawdziwa historia” 🙂 Recenzja z tego wydarzenia do przeczytania tutaj a stylizacja do zobaczenia tutaj


Kilka dni po wizycie w Krakowie przyszedł czas na… Kraków! Tym razem pokazywaliśmy główne atrakcje miasta mojemu kuzynowi, który widział to miasto po raz pierwszy.
Nie zwalniając tempa w sierpniu wybrałam się na szkolenie dot. mediów społecznościowych organizowane przez cudowną https://fashionelka.pl/ w Lublinie. Wiedza tam nabyta i wspomnienia są ze mną do dzisiaj! Zdjęcia i emocje z tego spotkania do przeczytania tutaj



Korzystając z ciepłych temperatur kilkakrotnie podziwialiśmy zachód Słońca z Pustyni Błędowskiej. Zdjęcia z tego magicznego miejsca do zobaczenia tutaj 🙂



W połowie sierpnia przyszedł czas na zwiedzenie nowych miejsc w Europie. W tym roku padło na Grecję, a dokładniej mówiąc wyspę Kos i Nisiros 🙂 Mnóstwo wakacyjnych migawek do zobaczenia
tutaj tutaj tutaj i tutaj





Po powrocie z Grecji przyszedł czas na spełnienie kolejnego marzenia – spotkałam się osobiście z Jaredem Leto wokalistą ulubionego zespołu Thirty Seconds to Mars i po raz drugi w tym roku (ale i w życiu) wzięłam udział w ich koncercie w Atlas Arena w Krakowie. Poziom wzruszenia tego dnia i niedowierzanie, że to dzieje się naprawdę – coś wspaniałego!
I właśnie wtedy moja triada na ręce przydała się jak nic innego! 🙂
Link do recenzji z tego koncertu tutaj



Prosto z Krakowa udaliśmy się do naszego miejsca. Miejsca, w którym wizyta po bułki w sklepie jest atrakcją, a życie toczy się całkiem innym tempem.





Dwa tygodnie temu uczestniczyłam w koncercie Women’s Voices, w którym miałam okazję po raz pierwszy posłuchać na żywo Kayah, Monikę Brodkę, Darię Zawiałow, Paulinę Przybysz i innych. To był cudownie spędzony wieczór!


Lato pożegnaliśmy w Międzybrodziu Żywieckim na górze Żar i w Żywcu, wspominając moment, gdy mówiliśmy mu nieśmiałe cześć, a podczas lotu paralotnią czułam, że nadchodzi nowe. Ciepłe, słoneczne i upalne. I nie pomyliłam się!

