

Nie było mnie tu od lipca. Jeden z moich celów na rok 2022 to powrót do regularnego blogowania. Startuje zatem już dziś. Co robiłam przez ostatnie miesiące?
Pisząc żyłam, to jakby nie napisać nic. Ale żyłam w pełnym tego słowa znaczeniu, to napisać muszę. Celebrowałam każdy moment bez konieczności nagrywania wszystkiego na instastories. Chwytałam w garść każdy miesiąc i wyciskałam go jak najlepszą cytrynę. Prawdą jest również, że bardzo dużo pracowałam. Prowadziłam jedno spotkanie za drugim i stawiałam na rozwój swój, ale i swojego zespołu. Broniłam jedne studia, kontynuując jednocześnie drugie. Spotykałam się z przyjaciółmi, podróżowałam po Polsce, robiłam nowe tatuaże, jeździłam na rowerze. Nadrabiałam filmy na Netflixie i czytałam książki do późnego wieczora. Rozkochałam się w kadzidłach i palo santo, zrobiłam kolejne dwie dziurki w prawym uchu.
Czego zatem nie robiłam? Nie tworzyłam nowych treści na bloga, nie stawiałam na aktywność na Instagramie, nie nagrywałam relacji z każdego miejsca, a wiele momentów nie oglądałam przez obiektyw aparatu. Nie pisałam ulubieńców miesiąca na blogu. Ba! Nie zrobiłam nawet prezentownika na święta.
Ale wiecie co? Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa z niezrobienia czegoś. Moja głowa tego potrzebowała. Mój kalendarz i czas wolny tego potrzebował. Potrzebowałam.
Potrzebowałam zatęsknić.


Zdjęcia z dzisiejszego wpisu to jeden z elementów tęsknoty. Bo podczas wspomnianej przerwy nie zdążyłam zrobić kilku rzeczy – nie zdążyłam odkochać się z mody. Nie zdążyłam odkochać się ze zdjęć. Ale zdążyłam za to zatęsknić za naszymi wypadami w trójkę (ja, mąż i aparat 😉 )
Przedwczoraj miał miejsce jeden z tych wypadów i było absolutnie fantastycznie!
Znów czerpię z tego radość.
I tej radości właśnie życzę Wam przez cały rok 2022.
A.



Golf: H&M
Sukienka dzianinowa: River Island
Buty: New Look
Czapka: H&M
Torebka: Vinted
Naszyjnik: Mohito
Pierścionki: H&M

