
Są takie miejsca, w których czujemy się inaczej, niż w innych. Są i takie, które choć nam się podobają, to nie odczuwamy potrzeby odwiedzać ich ponownie. W końcu są i takie, które nie podobają nam się wcale. Czy Wiedeń zaliczyłabym do którejkolwiek z tych grup?
Nie.
Wiedeń dopisałabym do listy miast, w których mogę zamieszkać już dziś. Do listy miast, które mnie oczarowały, których pozytywne wibracje wpływały na mnie przez cały pobyt.
Czy wspomniana lista jest obszerna? Nie. Zawiera dosłownie dwie europejskie stolice, do których dochodzi trzecia – Wiedeń. Miasto, którego klimat poczułam totalnie.


Zacznijmy od początku. Wiedeń mieliśmy zaplanowany na lipiec. To właśnie w stolicy Austrii chcieliśmy świętować 30 urodziny męża. Z przyczyn wszystkim znanych odłożyliśmy ten wyjazd na bliżej nieokreśloną przyszłość. I wtedy w mojej głowie narodził się pomysł, by zobaczyć to miasto w sierpniu, w trakcie naszej pierwszej rocznicy ślubu. Postawiłam męża przed faktem dokonanym (co zdarza się dość często 😛) i rzekłam: “jedziemy!” ☺️
Wyruszyliśmy samochodem nad ranem 14 sierpnia. Podróż przebiegła nam dość sprawnie, choć na wjeździe do Wiednia musicie się liczyć z przebudową wielu wiaduktów. Dotarliśmy do naszego hotelu Suite Hotel 900 m zur Oper, który bardzo Wam polecam. Jak sama nazwa wskazuje znajduje się 900 m od Opery, a z niej już kilka kroków do ścisłego centrum Starego Miasta. Jedyny mankament hotelu to niewygodne łóżka i brak miejsca na hotelowym parkingu. W zamian za to smaczne śniadania, ogromny pokój i ekstra lokalizacja.

Po zameldowaniu się i odstawieniu samochodu na całodobowy parking miejski udaliśmy się na pierwsze zwiedzanie. Kierunek? Stare Miasto! Poniżej w odwiedzanej przez nas kolejności, ale wszystkie odwiedzone przez nas miejsca. Całość zajęła nam niecałe 3 dni, na spokojnie, bez pośpiechu. Zahaczaliśmy o kawiarnie, bary z Prosecco i Aperolem, restauracje i ławki na parkach. Zwiedzanie w stylu Hygge to mój ukochany sposób podróżowania ❤️
Historyczne centrum
Zwiedzanie najlepiej rozpocząć od historycznego centrum, które wpisane jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To właśnie tam najlepiej poczujecie klimat miasta. Zabytki przeplatają się z przepięknymi kamienicami. Sklepy z kawiarniami. Kościoły z restauracjami. Spacerując ulicami docieramy na Stephansplatz, czyli plac, na którym stoi jeden z najpiękniejszych budynków Wiednia – gotycka Katedra św. Szczepana. Ogromna, majestatyczna, aktualnie w lekkim remoncie 😉 Jej środek wypełniony jest dziełami sztuki i licznymi zdobieniami. Wstęp bezpłatny. Czytałam, że jest możliwość wejścia na wieżę południową lub wjechania windą na wieżę północną, ale nie wiem, czy my nie wiedzieliśmy gdzie iść, czy aktualnie z racji remontu punkt widokowy jest nieczynny. Tak czy tak, z tej atrakcji nie skorzystaliśmy. Tuż obok Stephansplatz znajduje się wiele innych atrakcji, jak fontanny, czy zabytkowy zegar. Na zwiedzanie okolicy warto poświęcić nieco więcej czasu ☺️









Albertina
Tuż obok Stephansplatz znajduje się Albertina – dawna rezydencja Habsburgów, ale również bogata kolekcja obrazów. W środku możecie obejrzeć 60 000 rysunków i milion (!) grafik. Te liczby robią wrażenie☺️Wstęp 12,90 EUR.

Hofburg
Kilka minut spaceru od Stephansplatz i jesteśmy już przy Hofburgu, czyli jednym z największych kompleksów pałacowych na całym świecie. 18 budynków, 16 dziedzińców, ponad 2800 pomieszczeń, a to wszystko na powierzchni blisko 24 hektarów! Całość robi niemałe wrażenie i wręcz sprawia, że z początku człowiek czuje się zagubiony. Gdzie iść, od czego zacząć, nie byliśmy w tej kwestii jedyni 😉 Można tu zwiedzić między innym Muzeum Sisi, ukochanej cesarzowej Austriaków i to właśnie na wejście do tego muzeum się zdecydowaliśmy. Bilet kosztuje 13,90 EUR, są zniżki dla studentów i seniorów.
Pierwszy punkt zwiedzania to muzeum kolekcji sreber i innych ozdób, które zdobiły ówczesne stoły, przyjęcia i pomieszczenia. Po przejściu przez labirynty porcelany, złota, srebrna i wielu innych, docieramy do Apartamentów Cesarskich. Wystrój wspomnianych pomieszczeń robi niemałe wrażenie, natomiast wewnątrz obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć. Zobaczcie zdjęcia na Google i sami oceńcie, czy warto ☺️



















Opera w Wiedniu
To budynek obok którego przechodziliśmy codziennie idąc w kierunku wszystkich innych atrakcji. Operę można zwiedzać podczas 40-minutowego spaceru z przewodnikiem. Wycieczki nie odbywają się codziennie. Wszystkie informacje znajdziecie tutaj








Ratusz
Budynek ratuszu jest nieco oddalony od ścisłego starego miasta, ale warto udać się na krótki spacer. Przepiękny, ogromny, cudownie zdobiony, ale… Niemalże całkowicie zakryty przez Film Festival, który odbywał się wówczas w mieście. Masa krzesełek, budek i straganów zasłoniło Ratusz, który bez tego wszystkiego mógłby się okazać jednym z najpiękniejszych budynków, jakie zobaczyliśmy w Wiedniu.




Kościół Wotywny
Mijając Ratusz po lewej i idąc dalej prosto docieramy do przepięknych terenów zielonych, na których mieszkańcy odpoczywają na leżakach. Tuż przy tym znajduje się ogromny Kościół Wotywny. Piękny!



Prater
Spacer w to miejsce był najdłuższą pieszą wycieczką, jaką odbyliśmy podczas tego wyjazdu. Było warto! Przejście mostem nad Dunajem, wmieszanie się w mieszkańców i wreszcie dotarcie do Prater – najstarszego parku rozrywki na świecie! To miejsce przyciąga tłumy turystów, ale przede wszystkim mieszkańców. Znajdziecie tu masę przeróżnych kolejek górskich, lokali gastronomicznych i wielu innych atrakcji. 250 – dokładnie tyle karuzeli czeka na Was w tym właśnie parku rozrywki. Największą jest bez wątpienia wiedeński diabelski młyn. Zbudowany w 1897 r do dziś jest najlepszym punktem widokowym do zobaczenia panoramy Wiednia. Prócz kupienia waty cukrowej była to jedyna atrakcja, na którą weszłam. 117 m nad ziemią, nieziemski widok i ekstra wagoniki przypominające domki. Warto!








Schloss Belvedere
Na ostatni dzień zwiedzania zostawiliśmy (jak się później okazało) chyba najładniejszy budynek miasta. Imponujący kolekcją dzieł sztuki, dizajnem, a przed wszystkim ogrodami i otoczeniem dookoła – Belveder. To przepięknie zaaranżowany kompleks barokowy, pełen ogrodów, alejek, labiryntów i fontann. Miejsce, gdzie czas płynie wolniej, a cisza sprawia, że ma się wrażenie bycia gdzieś z dala od miasta. Bosko!














Karlsplatz
Ten plac spodobał nam się baaaardzo! Miałam wrażenie, że przenieśliśmy się na chwilę do Emiratów Arabskich, a tymczasem to nadal Austria ☺️


Wiedeń kulinarnie
Będąc w Wiedniu warto spróbować ich trzech specjałów. My z racji niejedzenia mięsa zdecydowaliśmy się tylko na dwa – te słodkie 🙂 Tort Sachera i strucle jabłkową.





Czy zobaczyliśmy wszystko co chcieliśmy? Nie. Ale lubię ten niedosyt z którym wracam z podróży. Przy kolejnej wizycie wsiądziemy do żółtego turystycznego tramwaju (może wtedy nie będzie już trzeba nosić maseczek w komunikacji miejskiej przy 35 stopniowym upale), a także odwiedzimy dalsze dzielnice miasta, jak chociażby Donauinsel. Póki co z całego serducha polecamy Wam zobaczyć to miasto, a my pakujemy się na następny wyjazd! 🙂

