Czy są w Polsce miejsca idealne? Myślę, że na pewno 🙂 A Ziemię Kłodzką dopisuje do nich obiema rękami! To kraina, w której zakochałam się już w podstawówce, kiedy po raz pierwszy pojechałam z mamą do Kudowy-Zdrój. Wspominane uzdrowisko rozkochało mnie w sobie widokami, spokojem, czystym powietrzem (tak, już jako dziesięciolatka kochałam takie miejsca!)
Tamtejsze regiony spodobały nam się do tego stopnia, że będąc w liceum wróciłam tam całą rodziną, tym razem do Duszników-Zdrój, gdzie spędziliśmy Święta Bożego Narodzenia.
Kotlina Kłodzka to kraina geograficzna w Sudetach, której głównym miastem jest Kłodzko. Ta część Polski to dla większości mieszkańców taka trochę biała plama na mapie, kompletnie nie wiem, dlaczego. Trochę jeszcze nieodkryta, niewspominana w żadnej szkolnej książce do historii. Tymczasem gwarantuję Ci, że jest piękna, interesująca, wartościowa.
Z racji, że początek lipca to co roku urodzinowa niespodzianka M tegoroczne świętowanie odbyło się właśnie na Ziemi Kłodzkiej. I choć zwiedziliśmy tylko namiastkę tego, co ma ona do zaoferowania, to już dziś wiem, że na pewno wrócimy tam ponownie.


Jedną z największych atrakcji tego regionu są Góry Stołowe, na terenie których w 1993 roku powstał Park Narodowy Gór Stołowych. W tym regionie nie brakuje rezerwatów, zamków i twierdz, zatem każdy znajdzie coś dla siebie.


Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od miasta Nysa. Po przebyciu dwugodzinnej drogi przywitaliśmy weekend od niespiesznie zjedzonego tortu w jednym z nyskich parków. To już tradycja, że dzień przed urodzinami zarywam noc, by po pracy upiec jakieś urodzinowe pyszności 🙂 Tak było i tym razem – nieskromnie powiem, że ciasto czekoladowe z czerwonymi porzeczkami prosto z działki wyszło nieziemskie! 🙂
Ale wracając do miasta Nysa, to cóż… trafiliśmy na dość spory remont i przebudowę ulicy w praktycznie ścisłym centrum. Nie poddając się jednak, udało nam się zobaczyć największe atrakcje tego miasta. Prosto z parku udaliśmy się na a’la rynek, przy którym znajduję się Fontanna Trytona oraz Dom Wagi Miejskiej. Zaraz nieopodal zwiedziliśmy Bazylikę św. Jakuba i św. Agnieszki, która choć także w remoncie robi ogromne wrażenie. Z reguły nie zwiedzam sakralnych budowli, tak ta, no cóż – to jedna z najładniejszych bazylik, jakie widziałam w życiu. Polecam zatrzymać się w Nysie chociaż na 30 minutowy spacer 🙂




Kolejnym punktem na naszej liście miejsc do zobaczenia tego dnia było Jezioro Nyskie. To zbiornik retencyjny, powstały w 1972 roku. Położony jest on w Dolinie Nysy Kłodzkiej, 10 minut drogi od miasta Nysa. Plan na to miejsce był taki, by nie było żadnego planu i to się udało 🙂 Zaparkowaliśmy samochód na dużym parkingu i udaliśmy się w stronę wejścia na teren jeziora. Wstęp jest płatny 4zł i powiem Wam, że dobrze. Jest czysto, nie ma śmieci. Dojście do jezioro zajmuję około 10 min spacerkiem i odbywa się poprzez przejście między polami namiotowymi i drewnianymi domkami. Patrząc po rejestracjach samochodów można stwierdzić, że przyjeżdżają tu ludzie z całej Polski. I nie ma się co dziwić, bo to trochę takie małe Mazury 😉




Czas nad jeziorem wykorzystaliśmy na błogie lenistwo, po prostu. Nie brakuje tutaj miejsca do leżenia na plaży i strefy gastronomicznej. Można wypożyczyć skuter wodny, rowerek wodny, a także przepłynąć się na pontonie, czy bananie. Po prostu korzystać z uroków lata na 200 % 🙂

Kolejny przystanek na naszej liście to największe miasto Ziemi Kłodzkiej, a mianowicie Kłodzko. Co śmieszne, gdy tylko zobaczyliśmy je na własne oczy wypowiedzieliśmy zgodnie słowa: “druga Praga”, a teraz… teraz czytam przewodniki o tym mieście i widzę, że to już tradycja, że Kłodzko nazywane jest “małą Pragą” i uważam, że zasłużenie. To bardzo urocze miasteczko z mnóstwem barokowych kamienic.
Skojarzenie z Pragą przywołuje most gotycki św. Jana przerzucony nad Nysą, który przypomina trochę jeden z tych wielu czeskich. Co fajnie, po zejściu na dół, można odbyć tam Podziemną Trasę Turystyczną. Jednakże według mnie najlepszą atrakcją na Starym Mieście, z której kiedyś jeszcze skorzystamy, jest rejs gondolą. To idealna alternatywa dla standardowego zwiedzania, ale i możliwość poczucia się trochę jak w Wenecji, a trochę jak na Dunaju. Oceńcie sami 😉











Jednakże największą atrakcją Kłodzka jest słynna twierdza górująca nad Starym Miastem. Budowla powstała na przełomie XVII i XVIII wieku i z początku pełniła funkcję więzienia. Dziś służy ona do zwiedzania, które może odbywać się na różne sposoby. Można (jak my) wejść tylko na sam taras widokowy, z którego rozpościera się widok na całą panoramę miasta i okolic. W ofercie znajduję się także zwiedzanie nocne, oraz zwiedzanie podziemnych korytarzy, czy też możliwość wykupienia wystrzału z repliki XVIII-wiecznej armaty. Więcej na temat możliwości zwiedzania możecie przeczytać na oficjalnej stronie Twierdzy Kłodzko www



Mała przyjemność, którą zapamiętam z tego miasta? To tutaj po raz pierwszy w życiu jadłam sorbet o smaku Prosecco. W połączeniu z lodami o smaku czarnego kokosa smakuje jak wino z Piña colada 😉 Bardzo dziwne i smaczne połączenie!
Stop! Wracamy na Ziemię 😀 Kłodzko było przedostatnim miejscem do zobaczenia w sobotę, zatem popołudniu udaliśmy się do ostatniej destynacji – uzdrowiska Polanica Zdrój. Jest to miasteczko, które już od dawna chciałam zobaczyć. Wybrałam je na miejsce naszego noclegu, dzięki czemu mieliśmy sporo godzin, by zwiedzić je wzdłuż i wszech. To jedno z tych klimatycznych, cichych, typowo wakacyjnych i wypoczynkowych miejscowości, w których poczujesz wakacje, lato i urlop. Zatrzymaliśmy się w Villa Lessing, którą bardzo Wam polecam. Piękne pokoje z ogromną łazienką, kameralna atmosfera, pyszne śniadania i praktycznie samo centrum. Villa znajduję się tuż przy Parku Zdrojowym, który jest jedną z największych atrakcji miejscowości.

Nieopodal Parku Zdrojowego znajduję się Park Szachowy, dla wszystkich miłośników tego sportu. W samym środku wspomnianych parków znajduję się największa atrakcja Polanicy-Zdrój, a mianowicie Pijalnia Wód Mineralnych Wielka Pieniawa. Zapach wody, no cóż. Jak to w pijalniach 😉 Warto skupić się tutaj na dobroczynnych właściwościach, a ich akurat nie brakuje.
Po długim spacerze ogromnym Parkiem Zdrojowym wybraliśmy się na urodzinową kolację. Myślę, że kto nas zna, to nie będzie to dla Was zaskoczenie, że stanęło na kuchnię włoską. I powiem Wam, że Polanica Zdrój ma jedną z najpyszniejszych włoskich restauracji, w jakich byłam w Polsce, naprawdę! Oczekiwanie na stolik trwa czasem kilkanaście minut, ale nam akurat udało się siąść po pięciu minutach. Urokliwa, z lekko przygaszonym światłem. Świece na stole i ogromne akwarium na środku głównej sali. Nazwa tego miejsca to La Nonna, czyli… babcia 🙂



Spędziliśmy w tej restauracji cudowny wieczór, celebrując ostatnie urodziny M z dwójką z przodu jak najlepiej się dało 🙂 Poranek w Polanicy-Zdrój upłynął nam na niespiesznym śniadaniu oraz ostatnim spacerze w tamtejszym parku.
Później sentymentalnie udaliśmy się do Duszników-Zdrój, które są oddalone o raptem 5 minut jazdy samochodem. To kolejna piękna, uzdrowiskowa miejscowość. Duszniki-Zdrój słyną przede wszystkim z Muzeum Papiernictwa, utworzonego w starym XVII-wiecznym młynie papiernicznym nad Bystrzycą Dusznicką. Druga, największa atrakcja tego miasta to Dworek im. Fryderyka Chopina, który został zbudowany w latach 1802-1805, a w 1826 sam Fryderyk Chopin dał tu swój charytatywny koncert.
“W pierwszej połowie sierpnia odbywa się w nim Międzynarodowy Festiwal Chopinowski. Do kurortu zjeżdżają się wtedy najbardziej utalentowani pianiści, wirtuozi, pedagodzy i krytycy muzyczni z całego globu. Pierwszy taki festiwal miał miejsce w dniach 25-26 sierpnia 1946 roku i był upamiętnieniem 120 rocznicy koncertów muzyka w mieście.
Oprócz tego w Dworku Chopinowskim odbywa się również Festiwal Mendelsona oraz Muzyka Epok.
Obiekt całorocznie pełni funkcje centrum kultury w którym często organizowane są różnego rodzaju koncerty, recitale, operetki i kabarety.” – możemy przeczytać na stronie.

Kolejny punkt w drugim dniu urodzinowego weekendu to miejsce, które chciałam zobaczyć już wielokrotnie. Wpisałam je na listę miejsc do zobaczenia w 2019 roku, a że znajduję się ono w drodze powrotnej z Duszników-Zdrój do domu, to zaplanowałam zobaczyć je właśnie w ten dzień. O czym mowa? To już zostawię na kolejny wpis! 🙂 A żeby nie trzymać Was dłużej w niepewności, to recenzja z tego miejsca na blogu jeszcze w tym tygodniu 🙂

Mam nadzieję, że mój dzisiejszy wpis Was zaciekawił i sprawił, że choć trochę zapragnęliście zobaczyć te absolutnie przepiękne tereny w Polsce. Ziemia Kłodzka ma mi jeszcze dużo do pokazania, chce z tego zaproszenia skorzystać jak najszybciej!
Pięknego wieczoru,
A.